#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Kowalski: Ceny żywności będą dalej wyraźnie rosnąć

Należy spodziewać się, że może osłabnąć tempo, ale będzie wyraźny wzrost cen żywności. Dotknie to szczególnie rodziny najniżej zarabiające - mówi prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 10.07.2019 17:19 Publikacja: 10.07.2019 13:51

#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Kowalski: Ceny żywności będą dalej wyraźnie rosnąć

Foto: tv.rp.pl

Ochłodzenie i deszcze zniwelują straty w rolnictwie wynikłe z fali upałów z czerwca?

Nie da się. W niektórych regionach jest nieco lepiej, ale nigdzie nie jest dobrze. W części regionów deszcze już nie niewiele pomogą.

Gdzie jest najgorzej?

W centralnym pasie, od zachodniej granicy po wschodnią, jest najgorzej. Na południu Polski trafiają się wyższe stany wód gruntowych niż przeciętne. Mamy też sygnały, że sporo pada na północy. Pytanie, czy ulewne deszcze nie spowodują dalszych strat. Poprzedni rok był wyjątkowy pod tym względem, a ten jest znacznie gorszy.

Jeszcze gorszy? Wtedy od kwietnia była susza, co przełożyło się na potężne straty.

Jest gorzej, bo wkroczyliśmy z niskim poziomem wód gruntowych, zima była bez śniegu, a upały zaczęły się miesiąc wcześniej niż rok temu.

W jakich kategoriach produktów będą największe straty?

Szczególnie ucierpiały zboża jare. Niektóre ekspertyzy, które pojawiały się przy rzepaku okazały się przeszacowane. Z daleka plon wyglądał nieźle, a jak przychodziło do żniw okazało się, że ziarna w kłosach jest znacznie mniej. Mieliśmy mniej truskawek, w niektórych regionach zbiory były niższe nawet o 80 proc. Jest też mniej czereśni, które ucierpiały wskutek przymrozków. W niektórych regionach bardzo źle jest z kukurydzą.

Co może najmocniej podrożeć w tym roku?

Przebieg pogody będzie miał wpływ na wielkość zbiorów i dochody rolników. Konsumenci nie muszą tego odczuć proporcjonalnie. Mamy gospodarkę otwartą i możemy importować.

Ale w całej Europie mieliśmy susze.

Często ceny w Australii i Ameryce Południowej decydują o cenach lokalnych w sklepiku na wsi w Polsce. W Australii niedawno media donosiły, że są olbrzymie opady śniegu. Była susza w Europie, teraz są powodzie w Hiszpanii. Prawdopodobnie więc nieurodzaj będzie znacznie szerszy. Jak są zawirowania na jakimkolwiek rynku jest duże pole do popisu dla spekulantów. Kilkanaście lat temu fundusze spekulacyjne nie interesowały się rolnictwem, a od wielkiego kryzysu finansowego ostro wkroczyły na rynek żywnościowy. Pamiętamy, co 2 lata temu działo się z cenami masła. Nie było wytłumaczenia poza spekulacją. Nie należy sądzić, żeby radykalnie zmniejszył się popyt, a w niektórych krajach nawet rośnie.

Skoro nie ma możliwości uzupełniania importem to żywność będzie drożała w tym roku?

Będzie drożała. To niepokojący sygnał, bo przyzwyczailiśmy się, że żywność nie drożeje. Były nawet okresy deflacji. W ubiegłym sezonie prognozowaliśmy, że żywność w połowie 2019 r. będzie droższa ok. 4 proc. Tymczasem ceny wzrosły o ponad 5 proc. Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby nastąpiła stagnacja wzrostu cen żywności.Należy spodziewać się, że może osłabnąć tempo, ale będzie wyraźny wzrost. Dotknie to szczególnie rodziny najniżej zarabiające. W Polsce udział wydatków na żywność ciągle jest znacznie wyższy niż w krajach wysoko rozwiniętych.

RPP ma poważny problem, bo ceny żywności będą wpływać na inflację, która już podskoczyła.

Żywność staje się grupą towarów, która ciągnie ogólny wskaźnik inflacji. To są reperkusje nie tylko dla RPP, a całej polityki społecznej państwa. Dla niektórych grup społecznych zaczyna to być poważnym problemem. W niektórych grupach produktów ceny wzrosły 2?3 krotnie. Winne są też rosnące koszty energii i płac. Coraz trudniej rolnikom w czasie spiętrzeń prac sezonowych znaleźć pracowników.

Wyciągamy wnioski z tych zmian klimatycznych? Możemy się przed tym ochronić?

Ciągle w niewystarczający sposób dbamy o wodę. Po wieloletnich zaniedbaniach, polityce rolnej należałoby nadać priorytet do stworzenia mapy drogowej gospodarowania wodą, żeby nie było na przemian suszy, nadmiaru wody itd. Chodzi o meliorację, mniejsze i duże zbiorniki nawadniające i odwadniające. Tam, gdzie rolnicy sami próbują budować nowe zbiorniki, wkraczają często w obszar Natury 2000 i gromadzona woda z rowów melioracyjnych nie ma ujścia. Musi być stworzony system dla całego kraju. To najpilniejsza sprawa, nie tylko dla rolnictwa. Jak będą uregulowane wody, to będzie mniejsze ryzyko wystąpienia dużych szkód, wyższe plony i rozwój agroturystyki. Większe zbiorniki można wykorzystać jako źródła czystej energii. Drugi sposób ograniczania skutków finansowych dla rolników to ubezpieczenia. Tu też jest problem.

Od czasów, kiedy Włodzimierz Cimoszewicz mówił „trzeba się było ubezpieczyć", chyba niewiele się zmieniło.

Nawet jeżeli występuje straszliwy kataklizm powodziowy to dotyczy niewielkiej części kraju, ryzyko rozkłada się w równej części. Jeżeli jest susza, to na dużych obszarach kraju. Ubezpieczenia są stanowczo za drogie dla rolników, mimo że jest pomoc państwa i dopłaty do składek. Są też za tanie dla towarzystw ubezpieczeniowych.

To co z tym zrobić?

Najprostszym sposobem, aczkolwiek radykalnym, byłoby wprowadzenie powszechnych ubezpieczeń z dotacją państwową. Ubezpiecza się obecnie kilkanaście procent rolników. Gdyby był to obowiązek dla wszystkich, byłoby to opłacalne, a stawki niższe. Na razie towarzystwa ubezpieczeniowe, jeżeli wchodzą w ubezpieczenia rolnicze to tylko dlatego, bo liczą, że ktoś dodatkowo ubezpieczy coś innego.

Mamy rosnące ceny żywności, ale w skupie tego nie widać. Porównując to, co rolnicy dostają w skupie z finalną ceną produktu w sklepie widać szokującą różnicę. Czy ktoś ma zbyt dużą marżę kosztem rolników?

Od wielu lat UOKiK i inne instytucje przyglądają się temu. Trudno wykazać jakąkolwiek zmowę w handlu. Jeżeli rolnicy tworzyliby grupy producentów, silne zrzeszenia, spółdzielnie, budowaliby politykę handlową to wzrastałaby siła przetargowa i można by coś wytargować. Jeszcze kilkanaście lat temu problemem były ceny rzepaku. Producenci się skrzyknęli, a teraz tworzą silną grupę, która potrafi negocjować najlepsze warunki. Często zapominamy, że pośrednie ogniwa biorą marże, ale też ponoszą ryzyko, np. wzrostu cen energii.

Ochłodzenie i deszcze zniwelują straty w rolnictwie wynikłe z fali upałów z czerwca?

Nie da się. W niektórych regionach jest nieco lepiej, ale nigdzie nie jest dobrze. W części regionów deszcze już nie niewiele pomogą.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Ceny kawy i kakao biją rekordy. Żywność na świecie znowu drożeje
Przemysł spożywczy
Skażone przyprawy z Indii. Zarządzono kompleksowe kontrole
Przemysł spożywczy
2 mln butelek wody Perrier zniszczone. Wstydliwy problem Nestlé
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena